środa, 24 sierpnia 2011

Ja chce juz (chyba) rodzic

Termin porodu zbliza sie wielkimi krokami jeszcze 4 tyg i bedzie Nas czworo:) Jestem przerazona!!!! a jednoczesnie juz mam dosc, nie mam sil.

wczoraj zabralam Zu do Poznania i byla to Nasza ostatnia wspolna wyprawa przed porodem. Ledwo szlam z wozkiem albo raczej czolgalam sie za nim. Podobnie jak przez cala ciaze wczoraj zatkaly mi sie uszy i mialam wrazenie ze zaraz padne i nie wstane. Takze wole nie ryzykowac;p

Porodu boje sie jak cholera... gdy tylko pomysle ze ma mnie tak bardzo bolec to juz mnie mdli a co jesli bedzie gorzej? Mam tyle obaw ze za pierwszym razem tyle nie mialam-za duzo mysle.

Jeszcze nic nie mamy dla Zosi oprocz ubranek:) wozek sprzedalam lozeczko jeszcze nie dotarlo i jestem na etapie szukania nowej bryki mam kilka swietnych propozycji ale D za kazdym razem sie krzywi lub mowi ze moze byc wiec ja nie wiem jakiego wozka szukac:)

Dobra odezwe sie pozniej bo tak mnie rece bola ze nie mam sily pisac



Dopisane 14:16



No i dopadlo mnie jakies wstretne zmeczenie i mysle ze ma w tym swoj udzial moja anemia ktora pewnie sie pogorszyla przez to ze nie mialam tabletek bo na recepte... dopiero wczoraj pojechalam i ublagalam pania w aptece zeby mi sprzedala.



Robilam obiad i usiadlam na chwile i na siedzaco zeslablam ciemno mi sie przed oczami zrobilo. Babcia zabrala Zuzie a ja leze i sie lenie:) To moj drugi dzien w ciazy w ktorym moge sobie caly przelezec bo mi cos jest gdybym nie zeslaba to musialabym latac jak zwykle. Niestety nikt sam z siebie nie pomysli ze moge padac na twarz.



Roczek Zuzi zorganizowalismy 14.08 nie byla to jakas huczna impreza. Byli tylko domownicy i Zuzi przyszly chrzestny a 17.08 przyszla A z Ignasiem i siostra.

Niestety rodzice Darka nawet nie zadzwonili do wnusi z zyczeniami... a dzwonil jego brat wczoraj wiec nawet jakby zapomnieli to mogli wczoraj zlozyc... Smutne to troche bo do mnie nie odzywaja sie odkad sie stamtad wyprowadzilam (w styczniu) do Darka tez dzwonia jak cos potzrebuja. Teraz na wakacjach maja adoptowana corke Jarka wiec zapomnieli o tej prawdziwej... eh.



Zu miala torta w ksztalcie zamku zrobila go moja mama:):):)

Fajnie bylo:) Na poczatku byla dretwa atmosfera ale pozniej sie rozkrecilo:)

4 komentarze:

  1. Jeszcze miesiąc tylko, kiedy to zleciało!
    Jestem w szoku jak ten czas pędzi, a pamiętam jak jeszcze z Zuzią byłaś w ciąży, a tu Zosieńka już niedługo przyjdzie na świat :) wiem, że Ci już bardzo ciężko, dla mnie właśnie trzeci trymestr był najgorszy, wcale nie miałam ogromnego brzucha a strasznie ciężko mi było no i na dodatek ten ciężar tak by mi nie przeszkadzał gdyby nie ta wstrętna cholestaza ciężarnych :/ przez cały trzeci trymestr myślałam, że się zadrapię na śmierć tak mnie wszystko swędziało, już nie pamiętałam nawet jak to jest jak człowieka nic nie swędzi, myślałam, że oszaleję, nieraz płakałam z bezradności i z jednej strony nie mogłam doczekać się porodu, bo po porodzie to mija a z drugiej bałam się jak cholera i w sumie cieszę się, że tak nagle te skurcze mnie złapały i tak szybko wszystko się potoczyło i z zaskoczenia :)
    Napewno wszystko będzie dobrze, z drugim dzieckiem powinno pójść jak po maśle ;]
    3maj się dzielnie! Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, podziwiam Cię, jesteś silna i dzielna. Mam nadzieję, że dadzą Ci jeszcze poodpoczywać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze troszkę;)Wszystkiego najlepszego dla małej ksieżniczki imorezka odbyła się tak jak moje 25 latek;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no to Zu juz duza pannica... szkoda ze nie pomysla o tobie ale to juz koncowka i dasz rade tak jak dalas wczesniej... ja w ciebie wierze i wiem ze pokazesz jeszcze wszystkim ze dwoje babli to nic strasznego...:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.