środa, 4 maja 2011

Rodzicielstwo-pokochac kogos zanim zaistnieje

Dlugi weekend dobiegl konca... i cale szczescie
Klocilam sie z moim D. Teraz jest mi przykro bo padaly slowa ktorych ani ja ani on nie chcielismy powiedziec. Kocham go i jest calym moim swiatem.
Co do spania Malej w lozeczku...
W dzien spi bo nie odpuszczam, zachowuje sie jakby ja to lozeczko parzylo nawet jak mocno spi i ja odkladam to jest ryk i wyginanie sie na wszystkie strony zazwyczaj kolysanka i bujanie albo glaskanie wystarcza by zaraz zasnelam, czasami wystarczy smok ale on wiecej problemow stwarza niz pozytku dlatego drugie dziecko nie bedzie go mialo. Za to w nocy... na poczatku szlo dobrze teraz godzina 23 i ryk krecenie wiercenie i co tylko jeszcze biore ja wtedy do nas i jest tak jakby dziecka nie bylo-wszyscy wyspani.
Nie wiem juz co myslec. Nie wiem czy ona jest swiadoma ze zasypia w lozeczku ale chyba jest bo ma otwarte oczka zawsze gdy ja odkladam i powoli zasypia. Wiem ze jeszcze za wczesnie na efekty niektorzy probuja miesiacami a ja dopiero kilka dni. Moim bledem bylo tez to ze na kazdy jej ruch reagowalam i ona budzi sie gdy zacznie sie krecic-teraz jest juz lepiej chyba zaczyna rozumiec ze mama nie zawsze przytuli i pokolysze. Najgorsze jest to ze trze oczka i to ja budzi jak zacznie to nie moze przestac-nie potrafie jej tego oduczyc. No i ten smok... Potrafi bez niego zyc ale jak sie uprze to budzi sie zeby chociaz na chwile wziac go do buzi. Czasami mam chwile zalamania i zastanawiam sie czy nie kasc jej z nami ze wtedy nie bedzie potrzeba drugiego lozeczka bla bla... ale za chwile przywoluje sie do porzadku i mowie sobie ze nie poddam sie chocbym miala przewrocic caly pokoj do gory nogami w poszukiwaniu miejsca na drugie lozeczko (a moze kolyske?;p) Musze sie przemoc robie to dla nas zebysmy nie padli na twarz od wrzesnia. W sumie brakuje mi jej w lozku i to jest drugi powod dla ktorego czasami mam chwile zwatpienia. Uwielbiam glaskac ja po glowce, kolysac albo po prostu trzymac za raczke ale to ja uczy zlych nawykow zwlaszcza ze Zu zaczyna pokazywac rozki. Jak czegos nie moze dostac to ryk jak mama pojdzie to ryk. Nawet do lazienki musialam ja kilka razy zabrac bo by mi zyc nie dala. Ale ogolnie to nie daje sie terroryzowac ;p Podobnie jak Katarina wkroczylismy w okres buntu i trzeba to przetrwac. Mala rozumie co to znaczy "Nie wolno" albo "Nie" ale czesto sprawdza dlaczego NIE WOLNO. W koncu nauczyla sie robic "papa" bo "czesc" potrafi od bardzo dawna (podaje raczke gdy ktos mowi"czesc") ostatnio przywitala sie z sasiadem troche sie zdziwil;p
Doskonale rozumie co to znaczy "daj" ( dzisiaj dzielia sie ze mna bulka) i czasami uda jej sie to powiedziec aczkolwiek nie jestem pewna czy swiadomie chociaz czasami tak wyglada. Jej slowniactwo sie poszerza calymi dniami slychac "dada" "eda" "tata" "meme"-to niby ja wola tak gdy jest jej zle albo jest chora na codzien tego nie uslysze chyba ze "me" "baba'' i "dziadzia". Potrafi dawac buzi ale niechetnie chyba ze jest w lozeczku caluje mnie przez te szczebelki az milo. Ostatnio dala mi buzi sama z siebie bylam w szoku:)
Jest slodziutka ta moja coreczka.
Najbardziej kochana jest w dzien taki anioleczek z rozkami:) W nocy czasami wyprowadza mnie z rownowagi przez co marudze... ;p Darek mnie szkoli ze wiecej sie na marudze w nocy niz to warte ale zdarzy sie ze marze o tym by sie wyspac.
A co u drugiego Babelka?
We wtorek mamy wizyte bedzie juz 20tc (jak ten czas leci...) USG raczej nie bedzie dopiero w 23tc chyba ze polowkowe juz lekarz bedzie chcial zrobic. No i na badania skierowanie musi mi teraz dac. Ogolnie mysle nad zmiana lekarza ale zobaczymy... Maluszek wojuje w brzuszku az milo:) D zawziecie probuje poczuc ruchy ale chyba sa jeszcze za slabe:)
Zaczynam myslec nad wyprawka chociaz wiem ze za wczesnie i tyle mam po Zuzi...:)
Chociaz mnie przeraza opieka nad Zu i malenstwem nie moge sie doczekac. Jestem ciekawa jak Zu zareaguje na braciszka albo siostrzyczke:) Nie moge sie doczekac porodu chociaz wiem ze znowu bede sie skrecac z bolu ale ten bol ma w sobie cos tak pieknego i niesamowitego ze warto tak pocierpiec. O bolu zapomne od razu gdy ujrze dzieciatko:) oj ja chce juz wrzesien:) D rodzi ze mna jak ostatnio:*
A nie wiem czy powiedzialam Wam w koncu jaki wozek nabylismy-DELTI DOT czerwony:)


2 komentarze:

  1. Witaj kochana, moja Oliwka też miała takie odchyły ;-), że wymuszała wszystko płaczem. Ja robiłam tak, że kiedy wiedziałam, że nie jest głodna, śpiąca, nie ma w pampersie i w ogole nic jej nie dolega a histeryzowała, żeby coś wymusić zostawiałam ją na dywanie koło zabawek i wychodziłam z pokoju. Po chwili było już cicho a mała w najlepsze bawiła się zabaweczkami jak gdyby nigdy nic. Oli się oduczyła i jest grzecznym aniołeczkiem jak do tej pory :)
    Trzymam kciuki za maluzska, coś mi się wydaje po poprzedniej notce, że będzie chlopczyk, ze wzgledu na inne walory smakowe :)
    Calusy dla Zuzi i malenstwa w brzuszku

    Dominika z Oliwią [www.troche-o-nas.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. ojjj jak nie bedziesz miala silnej woli to pozniej zwariujesz... u mnie z calej trojcy of kors corka daje czadu i histeryzuje i placzem wymusza... a jak nie reaguje to wali glowa o podloge... psycholog nam powiedziala ze nie wolno reagowac i po chwili walenia gdy nie widzi zainteresowania przestaje i bawi sie dalej.... musisz ja spacyfikowac i to szybko bo do konca ciazy bedzie ci ciezko... a jak maluch sie pojawi to nie bedzie spokojniejsza... ja jak wzielam corke mojej siorki na rece to piski wrzaski walenie i bicie taka zazdrosc jest... a twoja zu bedzie wtedy wlasnie na takim etapie gdy maluch sie urodzi...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.