czwartek, 28 kwietnia 2011

Lisek chytrusek



Zabralam sie za przenoszenie notek i komentarzy ze starego bloga. Odblokowalam tez dostep do bloga takze kazdy moze na niego wejsc.
Wlasnie obudzila sie moja Krolewna i jest zbulwersowana ze mama siedzi przy komputerze a nie robi tego co zawsze gdy sie obudzi (przytula przytula i jeszcze raz przytula)
Bylysmy przed poludniem troche na dworze ale wieje wiec tylko na chwile. Sasiadka wziela ja na rece i pokazywala zwierzatka-kure, psa, koze. Zu byla zafascynowana. My tez bedziemy miei kury-podobno tata jedzie w niedziele na sielanke-juz to widze ;)
Po wczorajszej wizycie u lekarza Malej sie polepszylo. Stwierdzono atopowe zapalenie skory-mamy nowe mleczko-Nutramigen 2 (smierdziel) i smarowac Tridermem. Gdybym wiedziala ze ten krem pomoze to nie wydawalabym tylu pieniedzy na niepotrzebne kremy bo ten mialam w domu a od wczoraj jest ogromna poprawa, przedewszystkim skora juz nie schodzi.
Zuza zostala malym liskiem chytruskiem, nie chce dzielic sie jedzonkiem;p Jak nie chce jesc bo przewaznie woli skakac itp to wystarczy zjesc lyzeczke albo udac ze sie je to od razu jest glodna.
Babcia ja dzisiaj poprosila by podzielila sie chlebem to nie chciala dac tylko jeszcze wiecej wpychala do buzi, w koncu po wielu prosbach zlitowala sie nad babcia i probowala jej wepchnac chleb do buzi jakby chciala powiedziec-masz wypchaj sie;p
Darek wraca dzisiaj po 22-nie lubie gdy pracuje do pozna...
Myszka uwielbia calowac swoje odbicie w piekarniku i misie ale gdy mama mowi "Zuzia daj buzi" to zaczyna sie smiac i sie chowa albo ucieka. Lobuziara

Czy macie moze adres Szczesliwego-zwiazku? Ostatni adres jaki mam to zakochani-bez-pamieci.blog.pl Bede wdzieczna za pomoc:*


DOPISANE 29.04.11

Zabralam sie za nauke samodzielnego usypiania Zuzi. Najpierw z ciezkim sercem wyprobowalam metode 3-5-7 ale zaprzestalam bo moje dziecie dostalo takiej histerii ze szok. Do tego zaczela miec odruch wymiotny gdy placze i nie zeby naprawde miala zwymiotowac. Dopatrzyla sie ze jak tak robi to mama od razu leci na ratunek. Ale ponoc ja tez tak robilam gdy bylam mala...
Zabralam sie wiec za metode Tracy Hogg. Pomogla mi wczesniej przy nauce zasypiania we wozku co sie posypalo przy chorobie Zuzi bo znowu zaczelam ja usypiac na rekach-bylo mi zal dzieciatka ze jest chore... Wiec teraz postanowilam sprobowac z lozeczkiem-wiadomo tu nie pobujam ani nic bo nie ma takiej mozliwosci. Najpierw uspokoilam dziecie po traumie z metoda 3-5-7 posadzilam w lozeczku dalam misia Tulisia i jeszcze jednego bo wzroku nie mogla od niego oderwac pokazalam jej ze lozeczko jest cacy i nie ma sie czego bac bo misiu jest dzielny i poszedl spac wiec czemu Zuzia nie moze... pozwolilam jej poogladac misie, wstac kilka razy i polozylam ja a ona oczywiescie ryk i odruch wymiotny... Wyjelam ja ponosilam, pospiewalam i odlozylam i znowu to samo. Powtorzylam ta czynnosc trzy razy. Za czwartym razem wystarczylo ze poglaskalam ja po glowce i pospiewalam. Zajelo mi to jakies 20 min. Ale to dopiero poczatek a Zu tak latwo sie nie poddaje wiec czeka mnie ciezka noc

3 komentarze:

  1. Zmień czcionkę- będzie sie lepiej czytało bo trochę się te literki zmywają ze sobą :)

    Pozdrawiamy
    Katarina z Boryskiem
    www.pierwszaciaza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też były przedwczoraj takie całuski w lustro :)
    Pozdarwiamy
    Katarina z Boryskiem
    www.pierwszaciaza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgodzę się z wypowiedzią Juiz, że jak pojawi się druga dzidzia - możesz mieć nielada problemu z Zuzią.
    Kiedy masz termin porodu? znasz już płeć drugiego maluszka? :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.