czwartek, 13 maja 2010

Biedny Luluś

Bylysmy dzisiaj z mama i kotem u weterynarza bo biedakowi cos naroslo na wardze... Wszyscy balismy sie ze to cos powaznego ale na szczescie to tylko cos z dzisalem i trzeba usunac. Tak wiec Lulus jutro wyjezdza na caly dzien a juz dzisiaj nie moze nic jesc. Mama urzadzila mu "ostatni posilek" i oczywiscie moj pies wyszstko mu zjadl...

Rano mialam misje chcialam caly dzien spedzic w pizamce ale nie da rady bo mleko ze mnie leci jakby ktos kran odkrecil...
Nie spodziewalam sie ze tak szybko pokarm sie pojawi. I do tego tylko jeden stanik jest mi dobry...

Jestem zla i zalamana... Kuzynka przed chwila napisala ze jednak nie sprzeda tego wozka... No coz trudno ale byl taki tani i fajny... Mialam juz przemyslane na co pojda pieniadze z pitow ale teraz trzeba myslec od nowa zeby na wszystko wystarczylo... Jednak nie warto polegac na rodzinie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.