Zosia to taka moja przylepka. Najchętniej cały czas by na mnie wisiała. A gdy mama nie ma czasu/jest zajęta/chce coś dla siebie zrobić, to jest ryk, rzucanie się po podłodze i walenie ręką po głowie.
Ryczy tak długo aż jej nie wezmę.
Nie mogę przytulać Zuzi/mieć jej na kolanach/nosić bo zaraz jest ryk i próby zwalenia Zuzy.
D nie może mnie nawet złapać za rękę bo zaraz jest akcja.
Wczoraj babcia chciała przytulić dziadka a Zosia poleciała z rykiem do prababci.
Nie mam już siły na te jej występy-naprawdę!
I żal mi Zuzi bo nawet chwilę na maminych kolanach pobyć nie może.
Znam to... moja tez taka jest. A nie daj Bog zeby Tomek mnie przytulil. wyrosna z tego.
OdpowiedzUsuńZłośnica, ale taka dziecięca natura :)
OdpowiedzUsuńuuuu biedna Zuzia :(
OdpowiedzUsuńcierpliwosci Karola, Zosia charakter silny po mamince chyba odziedziczyla.
OdpowiedzUsuńA Zuzi szkoda ale takie uroki bycia tym starszym :)
wyrośnie! :)
OdpowiedzUsuńzazdrośnica mała ;) przejdzie jej :D chyba :P
OdpowiedzUsuńJa też taka byłam. Mogłam dzielić się wszystkim byle nie rodzicami.
OdpowiedzUsuńprzejdzie jej na pewno :-)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Tobie, że masz dość...
OdpowiedzUsuńpepowina jeszcze nie odcieta :)
OdpowiedzUsuńoj mam nedzieje że u mnie tak nie będzie
OdpowiedzUsuńPrzykre
OdpowiedzUsuńrywalizacja, jak w prawie każdym rodzeństwie...Tylko szkoda, że jest się bezradnym, jak do tego dojdzie!Myślę, że jak trochę podrosną, to sytuacja ulegnie zmianie na lepsze:)
OdpowiedzUsuńTak było ze mną i moją siostrą:)