czwartek, 25 września 2014

Wszystko po trochu...

Hej!
Ostatnio dużo się dzieje, przez co cały czas chodzę zestresowana. Od kilku dni czuję taki wewnętrzny niepokój jak przed klasówką. To chyba związane z pracą albo... pracami. Tak. Mam drugą pracę. Też wykonuję ją z domu ale czuję, że jeśli nie ogarnę siebie, swojego planu dnia i dzieciaków to eksploduje. Nie chcę się czuć jakbym szła do szkoły;/ Chyba muszę wrócić do ćwiczeń, nie widzę innego sposobu na odreagowanie.  Gdy tylko na telefonie wyświetla mi się "Szef" mam żołądek w gardle. Zostałam rzucona na głęboką wodę i chociaż mój drugi szef jest miły i wyrozumiały to ja się go boję jak diabła:P Chciałabym napisać, że nie wymaga ode mnie dużo ale... hmmm może inaczej. Nie wymaga ode mnie rzeczy niemożliwych ale są to dla mnie rzeczy nowe i trochę mnie stresują. Nigdy nie przypuszczałam, że z moim marnym wykształceniem (albo jego brakiem) zostanę kiedyś sekretarką i będę wystawiała faktury, wypełniała szalenie ważne dokumenty, zatrudniała ludzi, załatwiała różne rzeczy i kontaktowała się z szychami z PKP w Poznaniu. Szok! Jestem dumna z siebie nie powiem, że nie ale jest to przeogromny stres zwłaszcza, że niedługo czekają mnie dwa egzaminy do których MUSZĘ podejść bo inaczej sobie nie wybaczę do końca życia zmarnowanej szansy.
Tak poza tym znaleźliśmy mieszkanie (pisałam o tym ostatnio). Dzisiaj przeżyłam szok bo zobaczyłam nasze eM na olx. Na szczęście okazało się, że właścicielka przez przypadek wznowiła ogłoszenie. Za tydzień mamy się spotkać ugadać co i jak. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to do 31 grudnia dostaniemy klucze i będziemy mogli zacząć się remontować i urządzać. Nikt z rodziny (oprócz mojej mamy i siostry) nie wie o naszych planach. Nie chcemy im o tym mówić bo wiem, że babcia nie da nam żyć a ojciec jeszcze bardziej będzie marudził. Poczekamy ze spokojem do grudnia a potem zobaczymy. Na pewno wprowadzimy się tam dopiero po nowym roku więc do tego czasu trzeba żyć w zgodzie (albo przynajmniej się starać).
Co u dziewczynek?
Jutro jadą na darmowe szczepienie przeciwko pneumokokom. Dowiedziałam się o tej akcji od sąsiadki i zapisałam Mrówki. Udało nam się umówić na jutro, na 15:30. Szkoda byłoby nie skorzystać z takiej okazji:)
Poza tym łobuzują i próbują doprowadzić mnie do zawału. Chodzi tu głównie o Zośkę bo Zuza jest w miarę grzeczna:) Nawet mi się pisać nie chce co ta moja Zosia wyrabia bo to się w głowie nie mieści. Jak pójdzie do przedszkola to codziennie będę na dywaniku u dyrektora:/
Ostatnio zapytała moją mamę jak wygląda kangur.
Babcia na to: Kangur to taka duża mysz, która ma na brzuszku worek w którym mieszka jej dziecko.
A Zośka oczywiście przetłumaczyła sobie po swojemu, przybiegła do mnie i mówi:
-Kangur to taka duża mysz i kradnie dzieci do wora!!! On mnie ukradnie!

1 komentarz:

  1. HAHAHAHA, Zocha :D:D:D ale dala :D

    Moze zrezygnuj z czegos jak masz sie wykanczac przez to :P ale super bo wiecej pieniedzy bedzie! :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.