czwartek, 19 grudnia 2013

Ewa Chodakowska i jej antyfanki. Mówię STOP!

Jakiś czas temu założyłam na fb anonimowe konto które miało mnie motywować do zrzucenia zbędnych kilogramów. W krótkim czasie dorobiłam się ponad 200 znajomych i ćwiczyłam. Niestety szybko okazało się że wśród moich znajomych jest ktoś kto Ewy nie znosi i pisze o niej w niemiły sposób. Podał link do anty fb a ja zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno Ewa jest taka super jak myślałam...
Porzuciłam Ewkę i nie wchodziłam na jej stronę bo byłam anty.
Po jakimś czasie Ewa wróciła do moich łask. Zaczęła pisać z sensem nie tylko o prywacie. Zrozumiałam że jak każdy miała prawo do zaniedbania pracy, szykowała się do ślubu. To był ważny dzień w jej życiu. Mogła "Nas" zaniedbać. 
Wróciłam. Zaczęłam ćwiczyć, kupiłam dziennik, skalpel wyzwanie i motywowałam się wpisami na jej profilu.
Jednak przyszła choroba, później rozmyślania o przyszłości, mikołajki a z nimi tona słodyczy. Na moim fb jak grzyby po deszczu pojawiły się antyfanki. Piszące źle o Ewie i obrażające dziewczyny "pierdzące serduszkami". A same jakiś czas temu "pierdziały sercami".
Znów zaczęłam się zastanawiać... Chciałam jechać na trening z Ewą do Poznania ale One skutecznie mi te zamiary obrzydziły. Bo jak? Ćwiczyć w barakach? Za tyle pieniędzy???
Stwierdziłam że nie jadę!
Ale koniec z tym. Nikt już mi nie wmówi że Ewa jest be.
Gdyby nie jej treningi nadal nosiłabym rozmiar XL. Wpadłabym w depresję i zatopiła się w rozpaczy która na początku Naszych treningów próbowała mnie dopaść. Nadal jadłabym same słodycze na śniadanie obiad i kolację. Nadal bym myślała że do niczego się nie nadaję.
Ale mówię STOP! 
Ewa to dobra kobieta. Zawsze odpisuje na moje wiadomości, nawet gdy na fb pisze że ma zapchaną skrzynkę. Na trening pójdę choćbym miała wydać ostatnie pieniądze. Nie idę tam by zobaczyć swoją idolkę. Idę by zobaczyć kobietę która zmieniła moje życie, dodała wiary i pomogła uwierzyć w siebie. W moim życiu jest mało takich osób. W sumie tylko dwie
Dlatego dziękuję jej z całego serca a na fb założę nowe konto. I do znajomych przyjmę tylko "pierdzące serduszka" bo wolę otaczać się ludźmi którzy chcą sobie pomagać i motywować się na wzajem niż ludźmi którzy z każdym dniem stają się coraz bardziej toksyczni.
Amen!

7 komentarzy:

  1. nie wiem o co chodzi z tymi serduszkami.... ale napisze tak widzę co dzieję się teraz w sieci z tą całą Ewką nigdy nie ćwiczyłam jej układu może kiedyś spróbuje. Zawsze jest tak że ktoś ma fanów i anty-fanów a prawda jest taka że im więcej fanów i popularność wzrasta to tym więcej ludzi chce Ci wbić szpilę bo Ci dobrze... nie przejmuj się rób swoje skoro czujesz że to to co lubisz i sprawia Ci przyjemność

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to się mówi - każdy kij ma dwa końce :-) w dodatku gdy ktoś nagle staje się popularny tak szybko to nieuchronnie będzie pewniakiem musiał się zmierzyć z falą krytyki... ja Ewę odkryłam rok temu, zanim jeszcze ten wielki bum nastapił. co więcej - wybrałam się nawet na warsztaty. i wiesz co? nie dziwię się temu, co pisał pudelek itp. na temat tych treningów i zlej organizacji - ja zaplacilam 100 zł, a okazało sie, że trening jest na kiepskiej sali gimnastycznej zespołu szkół ogólnokształcącyhch, szatnie dwie lub trzy na milion przybyłych osób, zero szafek, pryszniców itp, brak obiecanych prezentów od firmy jakiejśtam, które miały być w cenie... to było przykre i wiele dziewczyn było baaaardzo zaskoczonych warunkami, mimo tego, że po warsztatach bylam bardzo zadowolona i wyszłam z bananem od ucha do ucha (ale jakiś taki niesmak i zawód pozostał...). potem Ewa pisze u siebie na stronie - ale to nie były warsztaty przeze mnie organizowane tylko ze mną. gdzie tu logika? :) mimo multumu uśmiechów, uścisków, zdjęć i pozytywnych wrażeń człowiek już sam nie wie, co myśleć... klimat na jej stronce stał się taki jakiś słodkopierdzący w pewnym momencie i troszkę mi się całość opatrzyła. na bieżąco śledzilam również calą awanturę na jej profilu fb i rzeczywiście nie fajnie pewnie dyskusje zostawały przez nią prowadzone, a niczemu winne osoby blokowane... ale tak jak piszesz wkurza mnie to całe anty- oraz wrogie nastawienie, ktore sieją hejterzy po sieci. podziwiam Ewę, bo robi to co kocha i zarazila zdrowym trybem życia mnóstwo osób, ale chyba jednak powinna zatrudnić sobie kogoś dobrego od PR, co by więcej niefajnych wtop nie było. bo ja ciąglę wierzę, że intencje są dobre :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem o co chodzi z tymi serduszkami o.O
    W każdym razie także nie rozumiem tego anty.
    Mnie osobiście ćwiczenia Ewy nie pomogły (zrzucić zbędnych kg) mimo intensywnych treningów, diety i wszystkiego tego o czym wspomina się przy okazji odchudzania.
    Mało tego - dietetyk rozkłada ręce w moim przypadku.
    A ja mimo zdrowego odżywiania, brania odpowiednich leków na moje choroby wręcz "puchnę" od powietrza :/
    Każdy powtarza: dieta i ruch to sukces do osiągnięcia mniejszej wagi.
    Chyba nie w moim przypadku, bo ani jedno, ani drugie - ani dietetyk, ani ćwiczenia z Ewą.
    Mnie po prostu to nie pomaga.
    Ale nie mogę powiedzieć czegokolwiek dobrego ani złego na temat Ewy.
    Nie rozumiem tego całego kwiatuszkowania, serduszkowania i antyEwa.
    Po prostu nie czaję ^^

    Moim zdaniem to nie należy się oglądać na obie strony i wybrać swoją drogę - bo czy wybrałabyś kwiatuszkowanie czy anty - żadna z tych opcji nie jest "zdrowa". Zresztą zawsze powtarzam, że przeginanie na którąkolwiek stronę jest niezdrowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam kobiety, znaczy kojarzę i tyle. Jeśli Ci to pomaga, to fajnie, trzymam kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  5. kazdy ma prawo do wlasnego zdania, dobrze, ze jestes asertywna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko po co ja czy Ty mam się zastanawiać jaka ona jest? Kto co o niej mówi? Po co sobie zatruwać tym głowę? najlepiej oglądać metamorfozy dziewczyn, zakupić płytę i tyle. Co mnie obchodzi czy ktoś jest jej fanem czy anty fanem. Wcale mnie to nie rusza co kto o niej gada. Niech sobie gada, ale wielu pomogła więc może i mnie pomoże? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jeszcze nie ćwiczyłam z Ewą. Mam nadzieję, że w Nowym Roku znajdę na to czas. Chętnie sama się przekonam czy warto:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.