wtorek, 27 listopada 2012

O dniu dzisiejszym

Dentystę odwiedziłam, urząd pracy też tyle,że bez rezultatów. Udało mi się umówić na 13:30 pobiegłam do dentysty z nadzieją, że wejdę szybciej. Siedziałam tam od 10:50 do... uwaga uwaga! 13:20 na korytarzu myślałam ze mi tyłek przyrośnie do ławki. A to dlatego że na 11 przyszedł sobie hrabia PRYWATNIE i siedział a ja myślałam-"żeby go bolało, żeby go bolało"-jak wyszedł to nie wyglądał na obolałego ale mam nadzieję że baaardzo cierpiał:P
Z gabinetu wyszłam o 14,ledwo na pociąg zdążyłam. Kolejna wizyta 6.12 na 11 i teraz ja będę siedzieć 1,5h!!! Tylko muszę najpierw jechać zdjęcie zrobić.
Mrówki strasznie się za mną stęskniły, ja z resztą też. Dla mnie jeden dzień bez nich to katastrofa! Przecież jeden dzień z ich życia to jak rok z mojego. Cały czas się czegoś uczą,zmieniają się, wymyślają a ja potem muszę słuchać że Zu powiedziała/Zosia zrobiła... a mnie przy tym nie było.
Oczywiście nie byłam długo kochaną mamusią. Zu szybko mnie znienawidziła:P Najpierw postawiłam ją w kącie bo rzucała się jakby ją ze skóry odzierali a chciałam tylko, żeby założyła kapcie bo latała boso po płytkach...^^
Później poszły się kąpać, wydarła Zosi zabawkę (czyt.zamknięcie od podkładu) powiedziałam, że ma oddać jak zwykle zero reakcji... Powiedziałam że liczę do trzech jak nie odda to wyjdzie z wanny, oddała przy dwóch a ja dałam jej drugie zamknięcie. Spokój nie trwał długo, wymyśliła,że będzie skakać w wannie, w końcu się przewróciła do tego Zosia jej coś zabrała i się zaczęło "aaaaa... Zuzia nie ma duzio!!! Nie ma duzio!!!" Znowu zastosowałam liczenie tym razem do trzech razy osiem. W końcu ją umyłam i wyjęłam z wanny... i tu sobie przechlapałam, znienawidziła mnie. Darła się, że jest brudna, że nikogo nie kocha i zanosiła się przy tym, że aż strach. Ubrałam potwora, wykąpałam Zośkę,która chyba wyznaję zasadę "Tylko spokój może Cię uratować" i zaniosłam do babci. Oznajmiłam że to była ostatnia wspólna kąpiel i basta! Przytulałam Zu, Zosia stała nade mną i wyła a Zuzia głosiła "Mama jest Zuzi, mama tylko Zuzie kocha, Zosi nie może kochać"  Biedna Zosia dostawała histerii, zrobiłam zmianę i znów to samo tyle że teraz Zuza wyła. Poszłam szykować mleko a one za mną wyjąc oczywiście wniebogłosy:D W końcu dałam im pianinko i na chwilę się uciszyły:D Padły przed 18 oczywiście po raz kolejny zawiodłam moje starsze dziecię bo nie pozwoliłam oglądać "Julii" na moje usprawiedliwienie- obiecałam że obejrzy rano:D

Wózek niby działa. Wczoraj chciałam skręcić mocno nadusiłam i się złożył... Dziwne to bo wcześniej się nie składał. Trudno musimy wytrwać do stycznia. 
Szkoda tylko, że wszystkie podwójne wózki takie drogie a ja plastiku nie chcę chcę porządny ciężki wózek:)

7 komentarzy:

  1. no to Ci wlazly dzisiaj za skore. a Zu to taka mala wredotka, co? :P ale kazde dziecko to chyba przechodzi :) wazne, ze Zoska to puszcza mimo uszu ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. O chcesz kupic wozek blizniaczy?:):) dla ciebie bedzie oczywiscie wygodniej ;) a z tymi urwisami, jak jest ich wiecej to wiadomo.. zawsze zazdrosne.. jak jedna o druga, tak druga o pierwsza ehh..;/

    OdpowiedzUsuń
  3. To dały urwiski popalić.
    A o wózku jakim myślicie? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te wieki tak mają ale trzeba przetwrac. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. male zlosnice... zobaczysz za kilka lat jaka zawiaza przeciwko Wam koalicje :))))

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.