sobota, 14 stycznia 2012

Troche refleksji

Przedwczoraj byla u mnie R:) Jak dobrze bylo ja zobaczyc wygadac sie/poplotkowac;p Brakowalo mi tego strasznie bo tu nikogo oprocz niej nie mam (kiedys byla A-ale ona by tylko ludzi obgadywala). Z R gadamy o wszystkim jest taka NORMALNA ze nie da sie jej nie lubic:)
Ale nie o tym.
Mam do poruszenia dwa tematy.
Moj tata. Kocha mnie wiem o tym tylko szkoda ze przez 21 lat mojego zycia slyszalam to moze dwa razy. Ja tez go kocham bo jak mozna nie kochac rodzicow jacykolwiek by nie byli. Nasze relacje zawsze byly trudne. Nigdy nie potrafilismy rozmawiac zawsze sie go balam zapytac o cokolwiek lub nawet zagadac. Nigdy nie brakowalo mi ubran czy innych gadzetow, wozil mnie do bylego do Klodzka (chociaz pozniej wypominal) ale nigdy nie potrafil ze mna normalnie rozmawiac, nigdy nie przytulil nie pocieszyl. Nie raz uslyszalam od niego takie rzeczy ze mi w piety poszlo. Nie powiem bo pomaga Nam, potrafil wybaczyc to co im zrobilam (tacie i mamie) chyba latwiej niz mama, dazyl do tego bysmy wrocili. Jestem mu wdzieczna. Myslalam ze wnuki go zmienia, ze bedzie lepszym dziadkiem niz ojcem i co? Mlodym nic nie brakuje wiecznie przywozi serki, ciasteczka itp, itd potrafi przytulic, cieszy sie z nich ale mysli ze krzykiem wszystko zalatwi, ze gdy Zu cos kombinuje to krzyk pomoze. Co z tego ze ona balagani? ze grzebie po szafach rozlewa picie lub wyrzuca ubrania z szafy? To tylko dziecko, wszystkiego musi sprobowac. Zabrania jej takich glupot ze az mnie trzesie. Nie chce zeby moje dziecko balo sie dziadka tak jak ja balam sie ojca. Moi dziadkowie byli cudowni bo przeciez "rodzice sa od wychowywania a dziadkowie od rozpieszczania" zawsze lubilam spedzac z nimi czas, zycie mi sie zawalilo gdy zmarl moj dziadek, caly czas mnie serce boli ze moje corki nigdy go nie poznaja ze ja juz nigdy go nie przytule. Dziadek powinien byc dziadkiem. Bardzo boje sie ze D bedzie taki jak moj ojciec dlatego tak czesto mowie/krzycze by tyle nie pracowal bo wazniejsza od pieniedzy jest milosc. Dziecko potrzebuje taty jego milosci i obecnosci w zyciu. Moj ojciec jego zachowanie sprawilo ze majac 16 lat zaczelam szukac ojca w kims innym. Byly facet mojej mamy stal sie wtedy dla mnie calym swiatem, nic sie wtedy nie liczylo, chcialam by mama sie rozwiodla bylam gotowa zniszczyc wlasna rodzine, zwiazek (wtedy trwajacy) i leciec do Anglii do P. Wtedy P byl moim tata. Mowilam ze mam 'ojca' i 'tate'. Pokochalam go, dal mi tyle radosci i poczucia ze jednak jest ktos kto chcialby byc moim tata i kochalby mnie calym sercem. Oboje wmawialismy sobie ze jestem jego corka, chcialam uslyszec od mamy ze to on jest moim ojcem. Snulismy plany, szykowalismy sie do wspolnego zycia, kupna psa tego wymarzonego, mial miec na imie Fredek. Bylam szczesliwa, moja mama byla szczesliwa chyba pierwszy raz od lat. Jednak Pan P nagle znikl z naszego zycia. Nie potrafilam sie pozbierac zranil mnie tak ze przez kilka dni tylko wylam. Po dwoch latach (2009) przylecial do Polski-po tej wizycie przestal dla mnie istniec.
Dzisiaj po raz pierwszy od 21 lat powiedzialam ojcu co mysle, bez strachu. Juz od jakiegos czasu ten strach znikal ale juz jestem za stara by bac sie 'tatusia' nie pozwole soba manipulowac. Nie podoba mi sie jego podejscie do zycia i na ten temat dzisiaj rozmawialismy. Poplynely lzy nie powiem ze nie ale wazne ze potrafie powiedziec NIE! STOP! TERAZ JA MOWIE! Gdy bylam w ciazy za pierwszym i drugim razem byla taka sytuacja ze tak mnie zdenerwowal swoimi pretensjami i wypominaniem ze nie moglam oddychac. WIedzial ze jestem w ciazy ze nie powinnam sie denerwowac momi to zrobil mi taka awanture ze myslalam ze umre z nerwow. Ale z tym juz koniec nie dam sie wiecej. Ale i tak go kocham w koncu to moj tata.

Drugi temat.
Od kilku dni czytam bloga KLIK czytajac go wyje jak bobr, nie moge przestac myslec o tej kobiecie.
Czytajac jej zwierzenia zostalam zmuszona do wlasnych reflekscji.
Tym razem dotycza rodzicow D.
W styczniu zeszlego roku wyprowadzilam sie od Nich, wrocilam z Zuzia do Poznania a D dojechal do Nas pod koniec lutego (praca) od tamtej pory nie mam kontaktu z jego rodzicami. Mialam zadzwonic do nich po przyjezdzie do domu, nie zrobilam tego wiec byc moze sa za to na mnie obrazeni. Mysle ze pora sie odezwac mimo wszystko sa jacy sa moze i wiele razy pokazali ze maja nas gdzies. Mniue nie musza lubic nie musza sie interesowac co u mnie ale swoim synem i wnuczkami powinni dlatego chyba sie odezwe zobacze co zrobia. W koncu sa dziadkami i maja pelne prawo patrzec jak ich wnuczki rosna nie odbiore im tego.

Dobra koniec biadolenia:)

2 komentarze:

  1. ja z tatą swoim mam od zawsze dobre relacje, ale pamiętam jedną kłótnię, kiedy już byłam w ciąży a jeszcze o tym nie wiedziałam, pierwszy raz taka wojna w domu i pierwszy raz moje NIE przeciwko taty słowom. Do tej pory dziwię się, że się odważyłam krzyczeć na tatę. Ale chyba dzięki tej kłótni (i dzięki Naszemu Bomblowi) nasza rodzina dalej jest w całości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. slusznie postepujesz, wyciagasz pierwsza dlon... niestety ja tez z tatem ani z mama nie mam dobrych kontaktów...dla nich blizszy jest moj brat... to on cale zycie jest oczkiem w glowie...a ja...szkoda slow. odzywamy sie do siebie, spotykamy ale nie umiem z nimi rozmawiac... sami maja pretensje ze nie mam kolezanek, a przeciez mama cale zycie wpajała mi ze kolezanka to najgorszy wróg... jedynym plusem jest tesciowa..kocham ja jak mame... moge jej powiedziec o wszystkim... przytulic sie i powiedziec co mi na sercu lezy..... a mama stwierdza ciagle, ze przesadzam,,,,eh .,3mam kciuki za rodzicow D!

    ps tego bloga tez czytam..serce mi sie kraje :(

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.