środa, 5 października 2011

Kochane juz jestesmy:)



29.09.2011 o godzinie 9:45
na swiat przyszla dlugo oczekiwana Zosia:)
Mautka wazyla 3320g i mierzyla 57cm
Dziekuje Wam za komentarze i ze caly czas jestescie z Nami:):*
Jak to bylo?
We wtorek mialam wizyte i 3 cm rozwarcia poszlam z Zu na dlugi spacer i zaczelam troche plamic pomyslalam ze to czop ale on odszedl mi tydzien wczesniej wiec zadzwonilam do szpitala z pytaniem co robic. Pani powiedziala ze mam na wszelki wypadek przyjechac. W szpitalu oczywiscie stwierdzili ze nic sie nie dzieje ale zatrzymaja mnie bo w czwartek i tak mialo byc wywolywanie. Cala srode lezalam i byam na siebie zla ze pojechalam do tego szpitala bo przeciez i tak nic sie nie wydarzy i bede musiala isc na wywolanie. Spotkalam poozna i pania doktor ktore odbieraly porod Zuzi:) ile bylo smiechu i radosci bo okazalo sie ze mnie doskonale pamietaja;p polozna powiedziala ze teraz pojdzie szybko i nawet bez naciecia, uczepilam sie tej mysli i poszlam spac. W czwartek o 6 poszlam na wywolanie mialam 2,5cm rozwarcia i zadnych skurczy, zabralam ze soba ksiazke i tel zeby muzyczki posluchac. Polozna ktora miala byc przy porodzie zburzyla moj spokoj mowiac ze wcale moze nie byc tak ze uda sie za pierwszym wywolaniem ale ja sie uparlam...;p o 6:30 bylam juz pod kroplowka i czytalam. Po jakims niedlugim czasie zaczeley sie skurcze ale nie byly bolesne, zapytalam o znieczulenie i powiedzialam ze pozniej poprosze. Bole szybko stawaly sie nieprzyjemne ale mimo to nadal czytalam przerywajac gdy byl skurcz i skupiajac sie na oddychaniu (bardzo pomaga) obiecalam sobie ze tym razem nie bede krzyczec;p bylam cicho jak mysz ale bole byly coraz gorsze wiec zrezygnowalam z muzyki nadal czytajac. Znow zapytalam o znieczulenie twierdzac ze jakby co to poprosze za chwilke. Przyszla pani doktor na badanie i mowi ze jest 7cm!!! i ze przebije pecherz zeby poszlo szybciej. Bol byl juz nie do zniesienia wiec chcialam w koncu to znieczulenie a one do mnie ze ja juz rodze ze nie potrzeba! "Pomyslalam sobie o ty glupia... trzeba bylo brac wczesniej teraz to bedzie..." zapytalam polozna czy mysli ze urodze do 12 ona na to ze mysli ze wczesniej ze w ciagu godziny albo szybciej ale nie chce mi obiecywac. No i z 7 cm zrobilo sie 10 doslownie w kilka minut. Pytam czy do 10 bede po a ona mowi ze pewnie:) Mimo obietnicy ze nie bede krzyczec zdarzylo mi sie to dwa razy przy dwoch mocnych skurczach pozniej nie mialam na to czasu gdyz polozna kazala mi szybko oddychac i nie przec. Ja skupialam sie na oddechu a ta cudowna kobieta wyciagala glowke Zosi robiac wszystko zebym nie pekla i nie musiala byc nacinana. I udalo jej sie! Zosia przyszla na swiat o 9:45 dostala 10 pkt ja ze szczescia o malo nie zwariowalam:P
Pierwsza faza porodu trwala 1h 40min a druga az 5 min!:) Takze polozna miala racje poszlo szybko i bez naciecia:)
Ale zeby nie bylo tak kolorowo mialam problem z urodzeniem lozyska, pani doktor nie mogla mi pomoc bo nie mogla znalezc dna macicy. Dopiero ordynator nadusil mnie na brzuch tak mocno ze samo wyszlo. Niestety bez blon i trzeba bylo czyscic. Uspili mnie niby na 5 min. Pamietam ze snily mi sie jakies glupoty pozniej czylam jak ktos mnie szarpie za rece ze ktos mi "grzebie" w srodku a pozniej sie obudzilam bylo mi zimno krecilo mi sie w glowie widzialam mnostwo rozmazanych twarzy i slyszalam tylko "stracila pani troche krwi ale juz wszystko w porzadku", "boze jak ona sie trzesie" pozniej przewiezli mnie do innej sali doszlam do siebie dostalam trzy jednostki krwi i o 17 dostalam Zosie i pojechalysmy na oddzial poporodowy:) Wyszlysmy w sobote:)

Porod byl strasznie szybki i gdyby nie komplikacje bylo by super. Darka nie bylo przy porodzie bo po prostu nie zdazyl;p przyjechal w piatek do nas:)
W sumie ciesze sie ze D nie bylo nie musial sie martwic zadzwonilam do niego jak juz bylo po wszystkim:)
Jestesmy przeszczesliwi:):):)
Zuzia ucieszyla sie na widok Zosi pozniej bylo troche zazdrosci ale dajemy rade:)

Po wejsciu do domu Zuzia podbiegla do mnie i mocno przytulila to bylo niesamowite az zaczelam plakac pozniej gdy patrzyla na Zosie i sie cieszyla pokazujac ja paluszkiem glos mi sie lamal ze wzruszenia jestem przeszczesliwa ze mam moje dwie kochane dziewczynki! i wiem ze damy rade:) Darek bardzo mi pomaga jest cudowny
Dziekuje Ci Kochanie za Nasze Coreczki i Twoja milosc. Kocham Was:*

7 komentarzy:

  1. a ja się popłakałam czytając notkę ;) teraz już tak mam jak czytam o porodach - przypomina mi się mój poród i to jaka byłam wtedy szczęśliwa :)
    A Wasza "kruszynka" wcale nie taka malutka - większa od naszego Kacperka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje gratulacje! :) Cieszę się, że poród przebiegł szybko i bez większych problemów. Niech Wam córeczka rośnie zdrowa!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo GRATULUJE coreczki :D :)))) fajnie, ze porod byl taki rzeczywiscie szybki :)) niech sie zdrowo chowa i badzcie szczesliwi :))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielkie gratulacje! Witaj na świecie Zosieńko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje ! Niunia jest prześliczna !

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana,byłąś bardzo, bardzo dzielna! Gratuluję!!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Ci dziękuję za komentarz:)
Jeśli jesteś tu pierwszy raz zostaw swój adres napewno Cię odwiedzimy:)
Obraźliwe komentarze będą natychmiast usuwane.